Pojęcia traktowane często jak synonimy różni bardzo wiele. Zostawmy jednak definicje a przyjrzyjmy się wakacyjnej scenografii, w której spotkać można te dwie postaci .
Po czym poznamy turystę? To zwolennik all inclusive i przesiadywania w hotelu; wykupuje pakiet jedzenie- spanie i czerpie z tego maksymalnie.
Turysta się przemieszcza i kupuje wrażenia. On nie doznaje, a jeśli czegoś się o nowym miejscu dowiaduje to ze zorganizowanych komercyjnych wieczorków greckich.
Oczywiście różna jest jakość turysty; skądinąd ciekawy w założeniu zawód rezydenta, w praktyce często okazuje się być użeraniem się z ludźmi.
Podróżnik natomiast to ktoś kto posługuje się przynajmniej komunikatywnie jednym językiem obcym, wykupuje samodzielnie lot, wybiera hotel i to z opcją BB żeby móc jadać w lokalnych restauracjach co pozwala mu smakować odwiedzane miejsce.
Podróżnik oddala się od turystycznych molochów komponując własne trasy.
Kupowanie wrażeń czy ich doświadczanie?